Wojna polsko-bolszewicka 1920 rok – Bitwa Warszawska, Bitwa pod Komarowem, Operacja niemeńska

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Okopy-polskie-w-walkach-nad-Niemnem-1.jpg

Foto 1: Okopy polskie podczas walk nad Niemnem

20 września 1920 roku rozpoczęła się Operacja Niemeńska, III akt wojny polsko bolszewickiej. Rozpoczęła się uderzeniem 2 armii dowodzonej przez generała E. Śmigłego-Rydza.

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie Pilsudski_i-Rydz-Smigly-podczas-wojny-polsko-bolszewickiej.jpg

Foto 2: Marszałek J. Piłsudski i generał E. Śmigły-Rydz podczas wojny polsko bolszewickiej

Obie armie dysponowały podobną liczebnie armią. Wojsko Polskie liczyło ok. 90 tys. żołnierzy, a bolszewicy dysponowali armią ok 100 tysięczną. 22 września nastąpiło kontruderzenie bolszewików. Liczyli na przełamanie frontu polskiego, ale atak załamał się przez manewr okrążający od północy wojsk polskich. Armia polska rozbiła zgromadzone pod Sejnami  słabe siły litewskie wspierające bolszewików i zaatakowała zaskoczone północne skrzydło armii Tuchaczewskiego. 25 września Polacy zdobyli Grodno. Walki w ramach operacji niemeńskiej trwały ponad tydzień, były krwawe, ale zwycięskie dla polskiego żołnierza. Potwierdzeniem wielkiego zwycięstwa był fakt wzięcia do niewoli 40 tysięcy bolszewików.

Zwycięstwo w operacji Niemeńskiej poprzedziła inna wielka wiktoria polskiej armii. Zwycięstwo w bitwie  pod Komarowem było drugim aktem wojny polsko bolszewickiej. Tam, według historyków rozegrała się ostatnia bitwa kawaleryjska. Wojska Polskie starły się z I armią konną dowodzoną przez Simona Budionnego. Armia Budionnego nie brała udziału w bitwie Warszawskiej, pomimo słanych rozkazów o wsparcie armii Tuchaczewskiego,  gdyż Budionny chciał zdobyć Lwów, co ostatecznie się mu nie udało. Budionny zlekceważył rozkazy o marsz na Warszawę, gdyż był pewien, że Tuchaczewski zdobędzie Warszawę, a jego armia zajmie równie strategiczne miasto Lwów.

Pomimo zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej wojna z bolszewikami nie była jeszcze rozstrzygnięta. Spod Lwowa ostateczne kilkunastotysięczna armia konna Budionnego skierowała się na północ w kierunku Lublina. Strategicznym miejscem, gdzie armia polska planowała uderzenie na armie Budionnego były okolice twierdzy Zamość. Była to jedyna droga na północ omijająca podmokłe tereny przemarszu. W całej wojnie polsko bolszewickiej bardzo ważna role odegrał radio wywiad łamiąc bolszewickie szyfry oraz lotnictwo zwiadowcze. Dzięki lotnictwu można było dokładnie określić pozycje oraz liczebność armii Budionnego. Józef Piłsudski skierował pod Zamość żołnierzy grupy operacyjnej pod dowództwem Stanisława Hallera w sile dwóch dywizji: 13. dywizja piechoty i 1. dywizja jazdy. Pod Zamość kierowała się  3. armia pod dowództwem Władysława Sikorskiego oraz 6 armia generała Władysława Jędrzejewskiego. Zanim obie armie dotarłyby pod Zamość, miasto mogło nie wytrzymać ataku armii Budionnego. Dlatego tak ważne było zatrzymanie bolszewików przed Zamościem przez wojska dowodzone przez gen. Stanisława Hallera. Do decydującego starcia doszło 31 sierpnia 1920 roku pod Komarowem.

Uczestnik bitwy Henryk Berezowski tak później opisuje pierwszy atak szwoleżerów na armie Budionnego:

„Widziałem, że pułk ten tak potężnego uderzenia wytrzymać nie jest w stanie i że będzie w krótkim czasie z dużymi stratami zepchnięty na Wolicę Śniatycką, a może nawet zawahać się i zawróci przed szarżą. A jednak ta szczupła garstka szwoleżerów ani na moment się nie zawahała: słyszę ich zdecydowany okrzyk „hura” i już tworzy się jedna skłębiona masa – walka wręcz się rozpoczęła.:

Foto 3: Kawaleria polska – rok 1920

Mimo heroicznej walki, niewielki (200 żołnierzy) pułk szwoleżerów pod bardzo silnym naporem wroga musiał się wycofać. Na szczęście właśnie wtedy na strategiczne wzgórze 255 dotarł 9. pułk ułanów, który mimo przejścia 20 kilometrów, natychmiast został rzucony do boju. Jak w kalejdoskopie sytuacja na polu bitwy odwróciła się o 180 stopni. Atak świeżych jednostek odbudował szwoleżerów, którzy nie zastanawiając się ruszyli do ponownej szarży. Przytłoczeni świetnie skoordynowanymi polskimi atakami bolszewicy po kilkudziesięciu minutach walki rzucili się do odwrotu. Pierwsza runda pojedynku została wygrana przez Polaków. Nie oznaczało to jednak zwycięstwa w całej bitwie. Do tego jeszcze trochę brakowało, a straty były dotkliwe. Zginęła większość oficerów z pułku ułanów, W pierwszej części bitwy Polacy stracili blisko 300 żołnierzy. Po kilku godzinach w polskim obozie rozległ się alarm. Bolszewicy nadciągali po raz drugi. Mimo skrajnego zmęczenia rotmistrz Szeczunowicz bez chwili zawahania poprowadził swoich ludzi do boju. Pułkownik Brzozowski relacjonował:

„Idzie kłusem, oszczędzając siły koni, nie rozwija pułku przedwcześnie, bo w kłębowisku i kurzawie pod krwawo zachodzące słońce nie może rozpoznać, czy ma przed sobą cofający się 9. Pułk ułanów, czy tez szarżującego nieprzyjaciela. Ale już cofający się zniknęli w odstępach między szwadronami, już pada jak grom komenda „rozwinięty, galopem Hura!” Jadący w roli szperacza przed prawym skrzydłem pułku, adiutant pułku ppor. Aleksander Krzeczunowicz oddaje szereg strzałów z pistoletu. Rtm. Krzeczunowicz płazem szabli wprowadza swego przemęczonego deresza w cwał i już cały pułk z impetem rusza do szarży i w mgnieniu oka pokrywa odległość kilkudziesięciu zaledwie kroków dzielącą go jeszcze od wroga. Tej niezwykle silnej szarży nie wytrzymał nieprzyjaciel. Przyjął ją salwą z pistoletów ledwo słyszalną wśród naszych gromkich „hura” i natychmiast podał tyły. Wzdłuż całej linii frontu nawróciły jego oddziały. W jednym miejscu przełamana, cała 6 dywizja bolszewicka galopem opuszczała pole bitwy (…). Było to widowisko wspaniałe, którego nigdy w życiu nie zapomnę.”

Bitwa pod Komarowem zakończyła się po zapadnięciu zmroku, kiedy ostatnie niedobitki bolszewickich konnych pułków rozpłynęły się w ciemności. Bój ten na zawsze przejdzie do historii jako ostatnia, w pełni kawaleryjska bitwa. Klęska w bitwie pod Komarowem sprawiła, że Budionny stracił strategiczna przewagę i nie pomógł Tuchaczewskiemu pod Warszawą, ani nad Niemnem. Ostatecznie 100 tysięczna armia bolszewicka pod dowództwem Tuchaczewskiego została również unicestwiona podczas operacji niemeńskiej prowadzonej przez wojsko polskie od 20 do 28 września 1920 roku.

100 lat temu armia polska pokonała nawałnicę bolszewicką nie tylko w najważniejszej bitwie warszawskiej, ale unicestwiając armie Tuchaczewskiego i Budionnego w bitwie pod Komarowem i w wojskowej operacji niemeńskiej. To przekonujące zwycięstwo na trwałe zbudowało i umocniło poczucie dumy i patriotyzmu w odzyskującym państwową podmiotowość Polakom.

Opracowano na podstawie źródeł historycznych.