Rozczarowanie – komentarz sportowy

Tytuł mojego felietonu nie oddaje poziomu rozczarowania jakiego doznałem w ostatnich dniach oglądając występy naszych reprezentantów. Bardziej dosadnych określeń nie użyję tylko dlatego, że w lekkoatletyce nasi sportowcy nie zawiedli uzyskując kilka wartościowych wyników w mistrzostwach Polski i Memoriale Kamili Skolimowskiej.

W ostatnich dniach rozgrywany jest turniej tenisowy US Open. Jeden z turniejów wielkiego szlema rozgrywany w Nowym Jorku nie zgromadził  wszystkich najlepszych. Z występu zrezygnowali arcymistrzowie Roger Federer i Rafael Nadal, a Novak Djoković został zdyskwalifikowany za niesportowe zachowanie. To szansa dla zaplecza mistrzów na wygranie turnieju US Open. W turnieju wystartowali również polscy tenisiści. Jak zawsze turniej za oceanem oglądamy w godzinach nocnych. Również i w tym roku późną nocą  zasiadłem przed telewizorem czekając na potyczki naszych tenisistów. Niestety. Nasze nadzieje tenisowe Hubert Hurkacz i Iga Świątek snuli się po korcie prześcigając się z przeciwnikami kto więcej zepsuje piłek, kto szybciej wyrzuci piłeczkę za kort. Dla sportowca porażka wkalkulowana jest w rywalizację. Kibic jednak oczekuje od sportowca walki, również na korcie. Niestety nasi zawodnicy nie wnieśli do rywalizacji sportowej ani umiejętności ani serca, ani zaciętości, nie mówiąc już o poświęceniu. Sprawozdawcy okrutnie męczyli się starając wydobyć z tych smutnych widowisk odrobinę emocji. Współczuję im. Mecz Igi Świątek, podobno utalentowanej tenisistki, był emanacją nieporadności Igi i jej przeciwniczki. Poziom sportowy żenujący, a na koniec nasza zawodniczka stwierdziła, że jest zadowolona ze swojego występu. Czarno widzę przyszłość naszych, podobno utalentowanych sportowców. Może talent mają, ale czy mają dostatecznie charakteru by rywalizować na najwyższym poziomie? Po tych występach wątpię. Człapiący po korcie Hubert Hurkacz powinien obejrzeć występy swoich rówieśników, którzy na tym turnieju wykorzystują nieobecność mistrzów i chcą odegrać ważne role w rywalizacji. 20-letni Kanadyjczyk  Felix Auger-Aliassime, 21-letni Hiszpana Alejandro Davidovich-Fokina, 22-letni Grek Stefanos Tsitsipas.

Jedynie Kasia Kawa skazana na porażkę z klasyfikowaną o 100 miejsc wyżej Tunezyjką podjęła walkę i chociaż przegrała, to ten mecz można było oglądać z satysfakcją. Brawo Kasia, chociaż umiejętności trochę brakuje, to charakteru już nie. Tyle o tenisie, mojej ukochanej dyscyplinie sportowej, o której jeszcze nie raz napiszę. Teraz o piłkarzach oczywiście reprezentantach.

Mecz z Holandią można skwitować wypowiedzią jednego z Holendrów, który był rozczarowany, gdyż spodziewał się że Polacy przyjechali pograć w piłkę nożną, a okazało się że jedynie piłkę wybijali  i kopali przeciwników po kostkach. Wielkie rozczarowanie kibica, który ogląda to smutne widowisko do ostatniej minuty, bo prawdziwy kibic zawsze ma nadzieję, że może w końcówce meczu piłkarze zerwą się do dobrej gry. Niestety do ostatniego gwizdka sędziego nic takiego się nie stało.

Czy pamiętacie państwo występy naszych klubów w tegorocznych europejskich pucharach? Nie? To może i dobrze. Ja też nie. Na szczęście telewizja polska w paśmie „sportowe retro” serwuje nam powtórki występów reprezentacji i klubów. Możemy pooglądać sobie dobrą piłkę klubowa i reprezentacyjną w wykonaniu polskich piłkarzy.

Tyle od kibica telewizyjnego, czas na kibicowanie naszym gminnym sportowcom. Ale o tym w następnym tekście.

Kibic nie tylko telewizyjny